Jednym ze sposobów na nawiązanie dobrych relacji ojca z synem jest spędzanie ze sobą wolnego czasu. Niektórzy razem majsterkują, mają takie samo hobby, a także uprawiają sport. Jednak nie ma to jak wspólne przeżywanie przygód na łonie przyrody. Świetnym pomysłem na to są wyprawy survivalowe, które umocnią wzajemną więź oraz pozostawią niezapomniane wspomnienia.
Ojciec odgrywa bardzo ważną rolę w życiu swojego syna. Ich wzajemna relacja jest istotna dla obydwu. To dzięki niej kształtuje się charakter i osobowość młodego człowieka oraz dokonywanie życiowych wyborów. Podczas wspólnych wypraw dorosły może wiele dowiedzieć się o swoim dziecku, bardziej je zrozumieć i podzielić się z nim swoim doświadczeniem. Przeżywanie w trudnych warunkach pogodowych i terenowych różnych przygód, wspólne wędrowanie, a także wykonywanie prac oraz działań związanych z obozowaniem, zbliża i umacnia więzi. Uczy też współpracy i empatii, gdy jeden drugiego motywuje, wspiera, a czasami musi udzielić pomocy. Poza tym warto oderwać dziecko od świata wirtualnego, ślęczenia przed monitorem komputerowym, żeby pokazać mu piękno przyrody i razem z nim odkrywać jej tajemnice.
Zdani sami na siebie
W internecie jest sporo serwisów oferujących wyprawy survivalowe. Organizują je doświadczeni podróżnicy, ratownicy WOPR oraz GOPR. Niektórzy jednak wolą wybierać się w teren sami lub z grupą znajomych. Terenowe ,,sam na sam” ojca z synem będzie dla obu męskim, jedynym w swoim rodzaju przeżyciem.
Już samo planowanie wyprawy może dostarczyć wiele emocji. Oczywiście to na ojcu będzie spoczywał obowiązek takiego ułożenia harmonogramu i zajęć, żeby były bezpieczne i ciekawie, jednak warto uwzględnić też propozycje syna. Trzeba wcześniej zapoznać się z mapą terenu wędrówki, znaleźć dogodne miejsca noclegowe, gdzie będzie można legalnie rozpalić ognisko. Należy też zadbać o wodę pitną i możliwość zaopatrzenia się w pożywienie, gdy go zabraknie.
Co wziąć na wyprawę?
Oprócz namiotu (jeśli w nim będziemy nocować), śpiwora i materaca lub karimaty warto zaopatrzyć się w sprzęt, bez którego trudno wyobrazić sobie survival. Dobrym pomysłem będzie podarowanie synowi przed wyprawą scyzoryka. Taki prezent od ojca jest nie tylko praktyczny, ale też wzmocni więzi między obydwoma. Przyda się do przygotowania pożywienia, cięcia gałęzi, czy otwierania puszek z konserwą. Na wyprawę należy też wziąć latarkę czołową zakładaną na głowę, dzięki czemu ręce mamy wolne, saperkę, do okopywania namiotu lub szałasu, żeby w razie opadów uchronić się przed zalaniem, metalowe sztućce i menażkę, a także linkę. Należy też pamiętać o tym, żeby do plecaka spakować odzież na zmianę, folię NRC, kurtkę nieprzemakalną, zapałki i oczywiście apteczkę z przyborami do udzielenia pierwszej pomocy.
Co robić podczas wyprawy?
Wyprawa survivalowa jest świetnym sposobem na nauczenie syna przyrządzania posiłków. Jednego dnia on je będzie przygotowywał (pod czujnym okiem rodzica), a kolejnego ojciec. Taka eskapada na łonie przyrody to też duża dawka samodzielności i zaradności. Trzeba będzie przecież rozstawić namiot lub zbudować szałas, nazbierać chrustu na ognisko, a następnie je rozpalić, ustawić prowizoryczną kuchnię, a także łowić ryby.
Dobrym pomysłem jest wyznaczanie sobie różnych zadań. Można uczyć się wiązania węzłów, zdobywać pożywienie z darów lasu, czy też budować schronienie przed opadami. Świetnym zajęciem będzie obserwacja natury, wsłuchiwanie w jej odgłosy oraz obserwacja i rozpoznawanie zwierząt i ich śladów, jeśli takie znajdziemy. Warto fotografować, wędrować z mapą i na azymut, przeprawiać się przez rzekę, pokonywać wzniesienia i trudno dostępne tereny.
Wyprawa survivalowa to nie tylko dobry sposób na przeżycie męskiej przygody, ale również okazja do nauki jak dbać o środowisko naturalne. Należy posprzątać po sobie, wszystkie śmieci zbierać do specjalnego worka, a potem wyrzucić je do śmietnika po zakończeniu wyprawy. Warto uczyć syna jak zachowywać się w lesie, zwracać uwagę, żeby nie płoszyć zwierząt i ptactwa, a miejsce biwakowania zostawić w nienaruszonym stanie.
Męskie rozmowy
Wyprawa survivalowa jest świetnym pretekstem do rozmów, prób rozwiązania problemów i nawiązania bliższych relacji. Może właśnie wtedy będzie można porozmawiać na ważne tematy. Z dala od cywilizacji, komputerów, telewizji nikt nie przeszkadza, nic nie zagłusza komunikacji i nie rozprasza. Ojciec i syn zdani na siebie w trudnych momentach łatwiej mogą się zrozumieć i po prostu wygadać. To dobry moment, żeby właśnie wtedy rodzic mógł dowiedzieć się co nurtuje jego pociechę. Kiedy zabrać syna na taką eskapadę? W zorganizowanych obozach grupowych biorą udział już pięcioletnie dzieci. Natomiast na wypad tylko we dwóch, lepiej gdy jest w wieku szkolnym.
Wyprawa survivalowa, to niezła lekcja życia, przetrwania w trudnych warunkach, nauka odpowiedzialności, dyscypliny i wzajemnej współpracy. A przede wszystkim to wspaniały czas, który zarówno syn jak i ojciec będą mile wspominać.
Jarosław Cieśla
Dodaj komentarz