Zeszły rok przyniósł polskim rodzicom garść smutnych wieści. Wszystko za sprawą raportu „Szkoła dla innowatora”, który obnaża mankamenty polskiego systemu edukacji. Okazuje się, że nasze dzieci ogółem nie są kreatywne i nie umieją współpracować. Nauka, którą pobierają w szkole jest „uporządkowana”, ale nie rozwija umiejętności samodzielnego myślenia.
W poszukiwaniu innowacyjności
Ekspertyzę na temat promowania przedsiębiorczości w polskich szkołach zleciło Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. Chodziło o wybadanie gruntu, bo wspomniany resort razem z Ministerstwem Edukacji planują wsparcie placówek w zakresie innowacyjności. Wyniki raportu nie są zadowalające. Wyraźnie wskazują, że polska edukacja, zakorzeniona jeszcze w XIX-wiecznym systemie pruskim, jest przestarzała i nie rozwija kreatywności. Kompetencje proinnowacyjne, takie jak wiara we własne siły, ciekawość poznawcza, samodzielność, podejmowanie działań, umiejętność współpracy, czy potrzeba samodoskonalenia, są u nas zaniedbywane.
Co mówią specjaliści?
Autorzy raportu już na wstępie zaznaczają, że kształtowania kompetencji proinnowacyjnych przez szkołę, nie należy utożsamiać z innowacyjnością samych nauczycieli. Bez wątpienia obie kwestie są ze sobą związane. Badacze zaznaczają jednak niedoskonałość systemu, odciążając niejako czynnik ludzki. Jednocześnie formułują pewien zarzut w kierunku pedagogów, wspominając o tzw. syndromie NIH (not-invented-here). Polega on na niechęci do wykorzystywania wiedzy stworzonej przez innych. Widać to szczególnie wśród starszych pokoleń nauczycieli, którzy nie tyle nie chcą, co boją się wykorzystywać nowe technologie. Swoją drogą, nauczyciele mówią, że brak im czasu na eksperymenty z nowinkami, bo program jest zbyt napięty.
Dobra gospodarka zaczyna się w szkole
Niedawno, w rozmowie z Polskim Radiem, Minister Przedsiębiorczości i Technologii, Jadwiga Emilewicz, wspominała, że sprawna, dobra gospodarka zaczyna się na etapie szkolnym. Już wtedy ważne jest kształtowanie w uczniach postaw proinnowacyjnych. Diagnoza specjalistów pokazała, że nasza szkoła nie rozwija takich postaw. Zdaniem minister, polska edukacja jest sceptyczna wobec innowacyjności i zaniedbuje kreatywność dzieci i młodzieży. Nauczyciele nie wychodzą z uczniami poza gmach szkoły, bo boją się niezrealizowania podstawy programowej. Pomocą rządu w tym zakresie, ma być m.in. tworzenie mobilnych laboratoriów oraz wprowadzanie programów kształcenia informatycznego. To kroki, które nie poprawią sytuacji natychmiast, ale pomogą nauczycielom w kształtowaniu młodych innowatorów.
Myślenie testowe
Innowator, cytując fragment raportu, to „uczeń, którego odpowiedni system edukacji wyposaża w pewne instrumentarium kompetencyjne, którego może użyć do tworzenia innowacji później jako osoba dorosła”. W Polsce wspomniane instrumentarium, to wyłącznie treści merytoryczne – wiedza metodyczna i specjalistyczna z poszczególnych przedmiotów. Dzieci nie rozwijają umiejętności krytycznego i logicznego myślenia, rozumowania, argumentowania, nie umieją formułować wniosków. Tak przynajmniej wynika z raportu. Oczywiście generalizacja do niczego nie prowadzi, ale nie sposób przeoczyć wzrastającą w społeczeństwie tendencję do „myślenia testowego”. Wielu rodziców podkreśla, że to, co młodzież spotyka w szkole, nie daje podstaw do rozwoju i postępu. Według nich zabija się w niej wszelką inicjatywę i nietypowość.
Recepta na problemy
Autorzy raportu zaproponowali rekomendacje, które ich zdaniem mogą „uzdrowić” polski system edukacji. Przede wszystkim postulują rozróżnienie kreatywności od inteligencji. Zaznaczają, że w naszej szkole pokutuje pogląd, że najlepsi uczniowie to tacy, którzy potrafią sprawnie rozwiązywać z góry zdefiniowane problemy. W rzeczywistości sukces zawodowy rzadko idzie w parze z wysokim ilorazem inteligencji. W uczniach, którzy niekoniecznie radzą sobie z podręcznikowymi poleceniami, również drzemie potencjał. I tutaj specjaliści wskazują na kolejny element, czyli potrzebę wspierania przez szkołę kompetencji proinnowacyjnych wśród dzieci. Istotą ma być przygotowanie metodyczne nauczycieli do pracy z uczniem w zakresie jego kreatywności.
Po pierwsze: podstawa
Najważniejszy postulat, wysunięty przez autorów raportu, to gruntowna przebudowa podstawy programowej. Przeładowany program nauczania, brak precyzji w niektórych zapisach i przede wszystkim brak wsparcia dla kreatywności. To i inne mankamenty rozporządzenia, powodują, że od lat nic się u nas nie zmienia. A powinno. Tego oczekują pedagodzy, uczniowie, rodzice. Oczywiście, nic nie stanie się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale ważne, żeby sytuacja szła do przodu. Żeby regularnie, powoli i z głową (!) wprowadzać zmiany. Jak przy bardzo skomplikowanym zadaniu matematycznym. Czas pokaże, czy wszyscy zaangażowani dadzą sobie z nim radę.
Autor: Dobrochna Surma
Teraz jak dziecko musi uczyć się samo w domu. To tak
Fajnego masz bloga i ciekawe na nim treści czy na serwerze wszystko sie zmieści ? pięknie frazujesz słowa zmuszasz przy tym do myślenia tym komentarzem życzę powodzenia 🙂