Kredyt mieszkaniowy to dla wielu Polaków jedyny sposób na zdobycie własnego mieszkania. W ostatnim czasie cieszy się on dużym zainteresowaniem ze względu na niskie stopy procentowe. Należy jednak być ostrożnym.
Kredyt mieszkaniowy i ryzyko z nim związane
Faktycznie, z powodu pandemii stopy procentowe są na wyjątkowo niskim poziomie, przez co kredyt mieszkaniowy dla wielu Polaków jawi się jako niezwykle opłacalna opcja. Należy jednak pamiętać, że wzrost oprocentowania to jedynie kwestia czasu. Przyjdzie więc moment, gdy raty kredytu będą większe i trzeba będzie z czegoś je spłacić.
Gdy Europę opanował koronawirus, niektórzy liczyli, że wpłynie on na spadek cen mieszkań. Tak się jednak nie stało. Te utrzymały swój poziom, a z czasem cena za metr kwadratowy znów zaczęła rosnąć. To sprawiło, że Polacy uznali, że kredyt mieszkaniowy byłby najlepszym rozwiązaniem. W końcu jak widać drogo będzie zawsze, a chciałoby się jednak mieć własne cztery kąty.
Jak podało Biuro Informacji Kredytowej, w marcu banki udzieliły ich ok. 23,6 tys., czyli o blisko 13% więcej niż przed rokiem. Ponieważ wzrosła też liczba samych wniosków kredytowych, w kolejnych miesiącach ten trend się najprawdopodobniej utrzyma.
Podobnego zdania jest główny analityk BIK prof. Waldemar Rogowski. Przekonuje on, że hossa wróciła, a Polacy są gotowi zadłużać się na coraz większe kwoty.
Przeciętna wysokość kredytu mieszkaniowego
Uwzględniając dane z marca tego roku, możemy zauważyć, że wysokość przeciętnego kredytu mieszkaniowego przekraczała 309 tys. zł i była o 4% wyższa niż przed rokiem.
Czy wszyscy zaciągający kredyty, szczególnie na zakup mieszkań w dużych aglomeracjach, dobrze oceniają swoje możliwości? W sytuacji takiej jak obecna, gdy oprocentowanie kredytów jest rekordowo niskie, a ceny mieszkań rosną dosłownie z miesiąca na miesiąc, emocje mogą wziąć górę. Hurraoptymizm w kwestii zadłużenia może się źle skończyć – tłumaczy Marek Wielgo z GetHome.pl.
No właśnie, Polacy chętnie składają wnioski o kredyty mieszkaniowe, ponieważ widzą, że aktualnie raty kredytu są wyjątkowo korzystne. Choć taka sytuacja najprawdopodobniej utrzyma się jeszcze jakiś czas, w końcu siłą rzeczy przyjdzie moment, gdy oprocentowanie wzrośnie. Pytanie brzmi – czy każdy kredytobiorca jest tego w pełni świadomy?
Dlatego zaciągając kredyt mieszkaniowy warto poprosić eksperta kredytowego o stress-test, czyli o analizę, która wykaże, czy w sytuacji nagłego wzrostu oprocentowania, raty spłaty nie obciążą nadmiernie naszego budżetu domowego – sugeruje Wielgo.
Kredyt mieszkaniowy pod lupą ekspertów
Ciekawą analizę przeprowadziły Filary Biznesu wraz ze specjalistami z Notus Finanse. Na potrzeby badania posłużono się przykładem rodziny z jednym dzieckiem, gdzie wspólny dochód wynosił 5,5 tysiąca złotych netto. Przykładowa rodzina zaciągnęła kredyt w wysokości 300 tysięcy złotych na 25 lat, nie mając przy tym żadnych innych zobowiązań.
W przypadku małżeństwa miesięczna rata wynosiła 1346 zł, czyli blisko ¼ domowego budżetu. Stress-test zakłada, że pewne sprawy nie ułożą się po naszej myśli. Na potrzeby testu założono, że w ciągu pięciu lat oprocentowanie wzrośnie do 7%. W takiej sytuacji rata wzrosłaby do blisko dwóch tysięcy złoty
Czy naszej przykładowej rodzinie udałoby się związać koniec z końcem mając do dyspozycji ok. 3,5 tys. zł na miesiąc? W dodatku prawdopodobnie ok. 20% tej sumy pochłonęłyby koszty utrzymania mieszkaniach – tłumaczy ryzyko Wielgo.
Dlatego właśnie w przypadku brania kredytu mieszkaniowego należy liczyć się z tym, że pojawią się również gorsze momenty. Nie można nastawiać się na to, że komfortowa sytuacja z niskim oprocentowaniem będzie trwała wiecznie. Biorąc kredyt na wiele lat trzeba mieć świadomość związanego z tym ryzyka. W innym wypadku możemy wpaść w nieplanowane kłopoty.
Andrzej Dworzański
Dodaj komentarz