Rozstania zawsze wiążą się z bólem i cierpieniem. Niemalże każdy doświadcza ich w swoim życiu. Bywają różne i doświadczamy ich na różnych etapach życia. Ciężko przeżywamy zarówno pierwsze zawody miłosne, utratę przyjaciół czy śmierć bliskich nam osób. W ostatnich czasach coraz częściej rozstania wiążą się z rozwodem. Pary, które decydują się na rozwód najczęściej za przyczynę podają niezgodność charakterów. Jest to istna plaga obecnych czasów. Zawsze towarzyszy temu ból. Jak sobie poradzić po rozwodzie? Jak sobie pomóc, by przetrwać ten trudny okres w życiu?
OCZEKIWANIE NA ROZPRAWĘ SĄDOWĄ
Na rozprawę sądową na ogół czeka się dość długo. Czas oczekiwania potęguje stres. Często nie wiemy, czego się spodziewać, jak ta procedura będzie wyglądała. Na nic zdają się pocieszenia osób, które już to przeszły:
- to nic strasznego, parę pytań i po sprawie;
- nie wy jedyni to przechodzicie;
- to tylko formalność…
Stres w tej sytuacji to rzecz normalna. Tu raczej nie pomoże nic. Warto jednak z byłym partnerem spróbować dogadać się przed rozprawą, ustalić między sobą podział majątku, porozmawiać o tym, co mówić w trakcie rozprawy. Oczywiście nie zawsze obie strony polubownie podchodzą do sprawy, jednak jeśli to możliwe, warto spotkać się przed rozprawą. Mimo, że takie spotkanie nie będzie należało do najłatwiejszych, jednak może dać nam pewien obraz tego, co przedstawi przed sądem druga strona, czego możemy się spodziewać.
JUŻ PO ROZPRAWIE. CO TERAZ?
Pustka. Niemalże każdy po rozwodzie jej doświadcza. Bez względu na to, czy mamy dzieci, czy nie – nasze życie nigdy już nie będzie takie samo. Ktoś, z kim dzieliliśmy życie, łóżko, obowiązki, trudy i radości znika z naszego życia. Co ze sobą zrobić? Czym się zająć, by oderwać myśli od tego, co wraca w każdej chwili?
W związku z tym, że to dość powszechnie poruszany temat, dostaliśmy wiele listów do redakcji. Są to relacje osób, które przeszły przez to trudne doświadczenie i chcą pomóc osobom, które są na początku tej nowej – innej drogi życia.
NIE ZOSTAWAJ SAM – PISZE PANI ANIA
Pani Ania rozwiodła się z mężem po 4 latach małżeństwa. Z jej relacji wynika, że trudno jednoznacznie określić powód, dlaczego się rozstali. Starali się o dziecko, niestety nigdy się nie doczekali potomstwa. Żyli razem, a jednak mieli swoje światy – odrębne światy. Każde z nich miało swoich znajomych, coraz częściej zaczęli wychodzić z domu osobno. Zauważyli, że właściwie coraz mniej ich łączy. Była to decyzja obu stron. Chcieli zacząć życie od nowa, a jednak po rozwodzie okazało się, że nie jest to takie proste.
Oto fragment listu Pani Ani:
Myślałam, że będzie mi lepiej samej. Z mężem i tak ciężko mi było się dogadać. Wydawało mi się, że to będzie proste, miałam przepisane mieszkanie po babci i zaraz po rozwodzie przeprowadziłam się tam. Pierwsze dni wydawały się być fajne, jednak z czasem zaczęłam odczuwać brak. Brak tego, co mnie denerwowało – paradoksalnie. Z dnia na dzień mój stan się pogarszał. Brakowało mi tych rytuałów, śniadań, obiadów, kolacji… Prania rzeczy męża, choćby zwykłego słowa „dobranoc”. Czułam się coraz bardziej pogrążona i samotna. Owszem, miałam znajomych, jednak oni nie byli ze mną cały czas. Byli od czasu do czasu. Doszło do tego, że straciłam chęć do życia. Notorycznie brałam zwolnienia lekarskie, nie chciałam wstawać z łóżka, miałam ochotę cały dzień oglądać netflixa, by nie myśleć o niczym. Miałam tyle szczęścia, że pewnego dnia mieszkający dość daleko brat przyjechał mnie odwiedzić. Zobaczył, jaki mam bałagan, zobaczył „światło” w lodówce… Właściwie bez pytania o moją zgodę wprowadził się do mnie. Kazał mi sprzątać, gotować, myć naczynia. Zabierał mnie do kina, teatru, na piwo lub kawę do restauracji. Był ze mną 2 miesiące, cały czas, nieraz patrząc jak płaczę. Po prostu był. To było zbawienne. Po rozwodzie obecność innego człowieka, który Cię kocha jest bardzo ważna… (…)
Jak pisze Pani Ania – drugi człowiek. Nie zostawajmy sami z pustką po rozwodzie. Znajdźmy kogoś, komu ufamy. Pani Ania miała to szczęście, że ta osoba przyszła do niej sama, jednak nie bójmy się prosić o pomoc, o rozmowę. Zwykłe wypłakanie się na czyichś ramionach może sprawić, że poczujemy się lepiej.
JESTEŚ SAM – WYJDŹ Z POMOCĄ. RELACJA PANA PRZEMKA
Niejednokrotnie wydaje nam się, że nasze problemy są najgorsze na świecie, że doświadczyliśmy takiego bólu, jakiego nie doświadczył dotąd nikt. Pan Przemek w swoim liście do redakcji opisuje nam, jak odnalazł nową drogę po rozwodzie. Prezentujemy fragment tego listu:
„Było ze mną źle po rozwodzie. Żona mnie zdradziła, znalazła innego faceta. Mieliśmy synka, brałem go do siebie raz na jakiś czas, na tyle na ile sąd pozwolił. Przywykłem do dawnego trybu życia: żona, dzieciak, nasze mieszkanie. Zawsze było coś do zrobienia. Jak zostałem sam, zacząłem sobie popijać, piwko, 2 lub 3… czasami więcej. Bo co miałem robić z nadmiarem czasu? Pewnego rano popatrzyłem na siebie w lustro i powiedziałem dość. Nie chcę tak żyć i tak wyglądać. Włączyłem komputer by znaleźć coś, co mogę robić po godzinach, choćby za darmo, bo na brak kasy nie narzekałem. Trafiłem na ogłoszenie, że poszukują wolontariuszy do hospicjum. Pomyślałem – co mi tam. Pójdę raz. Najwyżej nigdy nie wrócę. Początkowo nie umiałem się tam odnaleźć. Szok. Tyle osób, tak okropnie chorych, którzy czekali tylko na jakieś dobre słowo. Wystarczało im czasem tylko, by potrzymać za rękę. (…) Tam poznałem obecną partnerkę, która była pielęgniarką w tym hospicjum. Jedna decyzja, a zmieniła całe moje życie. Dziś uważam, że to był cud. To spojrzenie w lustro i spontaniczna decyzja. Dziś jestem szczęśliwym człowiekiem.
BYŁAM ZA GRUBA – TAK MÓWIŁ MĄŻ. RELACJA PANI MAJKI.
Pani Maja również podzieliła się z nami swoją historią. Była otyłą kobietą. Po ślubie się roztyła, chciała dogadzać mężowi, dogadzała także i sobie. Poza tym trzy ciąże, po których ciężko było zrzucić nadmierne kilogramy. Mąż znalazł szczuplejszą…
Oto fragment listu:
Mąż zawsze lubił szczupłe kobiety. Kiedyś też taka byłam, jednak ciąże i siedzący tryb życia sprawił, że przytyłam 30 kilo. Z fajnej laski zrobiłam się wielorybem. Mąż ciągle mi przytykał, że jestem za gruba. Przy trójce dzieci nie miałam czas na fitness, ani na jakieś bardzo zdrowe diety (…). Znalazł sobie szczuplejszą. Rozwiedliśmy się, oczywiście mąż przedstawiał tysiące powodów, co było nie tak, jednak ja doskonale wiedziałam, o co chodzi… To był kop. Zostałam z trójką dzieci, ale właśnie wtedy postanowiłam wziąć się w garść. Poszłam do dietetyka. Nie było mi łatwo, jednak z jego pomocą udało mi się zrzucić 20 kilo. Spotkałam byłego męża po pewnym czasie na ulicy, ledwo mnie poznał. Uśmiechał się i podlizywał, jakby chciał wrócić… Jednak wiedziałam, że nie… Wiedziałam, że jestem warta dużo więcej, niż te stracone kilogramy. (…)
Wyżej przedstawione relacje udowadniają nam, że można poradzić sobie po rozwodzie. Każdy przypadek jest inny, jednak każdy z nich daje jakąś lekcję życia. Ważne, by obrać jakiś cel, by nie zostać samemu i mimo że okoliczności są trudne znaleźć motywację do zmian na lepsze. Nigdy nie wiemy, co czeka nas jutro. Za tydzień, miesiąc, czy rok. My sami powinniśmy się stać dla siebie ważni. Jeżeli sami nie potrafimy odbudować poczucia własnej wartości, zawsze możemy skorzystać z pomocy terapeuty bądź psychologa. Każda zmiana, nawet ta najtrudniejsza może dać nam szansę na nowe, lepsze życie.
Kamila Małek
Ja nie miałam problemu po rozrodzie, odetchnęłam z ulgą, nie musiałam już pilnować pieniędzy, że ktoś ukradnie i wszystko przegra, nie żyłam w stresie ze dostane w łeb jak wracał po alkoholu. Marzyłam żeby zniknął i tak się stało. Dzień rozwodu to jeden z najlepszych dni mego życia. Małżeństwo zaś było jedna wielka pomyłka. Na szczęście nie utrzymujemy kontaktów od 4 lat. Nie mieliśmy też wspólnego majątku
Problemu po rozrodzie? Niektóre kobiety mają problemy z np. nietrzymaniem moczu, ze wzrokiem itp. Cieszymy się Pani szczęściem.
Klaudio, twój ex to pił i był agresywny już przed ślubem, czy zaczął dopiero po ślubie?
ja dochodziłem do siebie 3 lata. Żona zabrała mi dzieci a ze mnie zrobiła prawie pedofila. Musiałem udowadniać że czarne jest czarne a białe białe. Teraz mam nową rodzinę i dopiero teraz wiem co to jest miłość i życie na dobre i złe. Niestety brakuje mi częstszych wizyt moich dzieci – ale to już niedługo – za chwilę ,,madka” nie będzie miała nic do powiedzenia.
Zająć się tym na co wcześniej nie miałeś czasu i nie przejmować się za bardzo bo to norma teraz
Przypominam, że kto chce się rozwieść niech to robi jak najprędzej bo za chwilę ROZWODÓW NIE BĘDZIE !!!
mi było bardzo ciężko do siebie dość ale dałam radę z pomocą najbliższych, którzy otaczali mnie wparciem. na szczęście to już dawno minęło i teraz nie żałuję tego cierpienia, bo mam fajny szczęśliwy związek.
Dziękuję za ten artykuł. Też jestem po rozwodzie i jest mi ciężko. Ale próbuje to jakoś poskładać. Jest to ciężki czas. Dzięki za rady, skorzystam.