Szanowni Państwo
piszę do Państwa jako zagubiony mąż z 30-letnim stażem. Nie owijając w bawełnę niedawno zdradziłem żonę i teraz nie wiem, jak jej to powiedzieć.
Moją Wandzię poślubiłem praktycznie tuż po zdaniu matury. Od tej pory nasze życie było po prostu cudowne, trójka dzieci, dom na przedmieściach, wielka miłość. Wandzia była i nadal jest najwspanialszą żoną, jaką mogłem sobie wyobrazić, a nawet pomimo zdrady czuję, że kocham ją na zabój i nie chcę jej stracić. Szkoda tylko, że nie pomyślałem o tym, kiedy szedłem do łóżka z inną.
Choć do emerytury mam bliżej niż dalej wciąż pracuję i to właśnie w pracy popełniłem największy błąd w całym moim życiu. Od jakiegoś czasu czułem kryzys wieku średniego. Odnosiłem wrażenie, że w moje małżeństwo wkradła się rutyna. Dzieci odchowane, brak większych planów, potrzeba wrażeń, których brakowało mi na co dzień.
Kiedy w pracy przydzielono mnie do opieki nad stażystką poczułem dreszczyk emocji. Była to młoda, zgrabna dziewczyna, istne marzenie. Zaprzyjaźniliśmy się, choć z mojej strony było to podszyte pragnieniem zdobycia jej – jednocześnie hamowałem się wciąż myśląc o Wandzi. jednak pewnego dnia, po pracy, wypiłem z tą stażystką bruderszaft, później jeszcze trochę i jeszcze, bo tak dobrze nam się rozmawiało, a później… chyba nie muszę mówić, co się wydarzyło. Nazajutrz nie wiedzieliśmy, co sobie powiedzieć, rozstaliśmy się we wstydzie oraz milczeniu. Wróciłem do domu, do zapłakanej Wandzi, która martwiła się, gdzie podziewałem się przez całą noc. Na poczekaniu wymyśliłem jakieś kłamstwo o wspólnym projekcie z kolegą i niedziałającej komórce.
Stażystka, z którą spędziłem tamtą noc nie jest w ciąży, nasze stosunki ochłodziły się, wróciliśmy do formalnego ,,pan” i ,,pani”. W teorii mógłbym zapomnieć o całej sprawie i Wandzia o niczym by się nie dowiedziała. W praktyce nie mogę znieść myśli, że do końca życia ukrywałbym przed osobą, która mnie kocha i ufa prawdę o tym, że zawiodłem jej miłość i zaufanie. Mam tylko problem z tym, jak się do tego zabrać. Na razie każdy pomysł wydaje mi się bezsensowny. Nie wiem jak zareaguje na to wszystko moja żona.
Cały czas myślę o tym, co się stało. Czy powinienem ją jakoś na to przygotować, czy rzucić ,,prosto z mostu” bez owijania w bawełnę i kluczenia? Co mam zrobić, jak postępować, by Wandzia zrozumiała, że jestem świadom błędu, jaki popełniłem i był to jednorazowy wyskok, którego bardzo żałuję? Nie chcę jej stracić, chcę powiedzieć jej prawdę. Proszę o pomoc, może mają Państwo jakąś radę?
Pozdrawiam Państwa serdecznie.
Szanowny Panie,
przede wszystkim należy rozpocząć od tego, że jest jeden pozytyw w całej tej sytuacji – fakt, że postanowił Pan przyznać się do swojego błędu, żałuje go Pan i chce spróbować go naprawić, a to jest bardzo dużo. W tym momencie za późno jest już na ocenianie tego zachowania i zbędne moralizatorstwo, ponieważ przysłowiowe mleko się wylało. Teraz należy poszukać odpowiedniego i możliwie najbardziej racjonalnego rozwiązania całej tej sytuacji, a w nim najważniejszą osobą jest Pańska żona i to ona jest priorytetem.
Czy należy dochodzić przyczyny?
Jak Pan zapewne wie, przyczyn zdrady może być nieskończenie wiele. Alkohol, zbyt silna pokusa, rutyna w związku czy brak spełnienia. Tak naprawdę każda bardziej kreatywna wymówka może stać się pseudoargumentem. Sęk w tym, że w tym przypadku nie ma wymówek i nie ma logicznych argumentów, bo nic nie usprawiedliwia tego co Pan zrobił. W swoim liście stwierdził Pan, że popełnił błąd i bardzo tego żałuje, dlatego też kwestię ewentualnych wymówek przemawiających za Panem możemy pominąć, bo ma Pan w sobie na tyle samokrytyki, że na szczęście nie trzeba tego robić. Twierdzi Pan też, że Pańskie małżeństwo jest udane, szczęśliwe i nigdy niczego Panu w nim nie brakowało. Czy aby na pewno? Skoro pozwolił sobie Pan na przelotny romans, to może warto się zastanowić czy wszystko funkcjonuje między Panem i Pańską żoną tak perfekcyjnie jak Pan to opisuje? A może to właśnie ta perfekcja doprowadziła Pana do poczucia rutyny? Wspomniał Pan, że pobraliście się zaraz po maturze. Być może w obecnym okresie życia zapragnął Pan doświadczenia czegoś nowego skoro od początku swojej dojrzałości był Pan z jedną kobietą? Nie będziemy dochodzić przyczyn, ponieważ tak jak już wspomniałem – to się stało. Warto teraz skupić się na działaniu.
Jak jej to powiedzieć?
Podjął Pan decyzję o tym, żeby o wszystkim powiedzieć małżonce. To bardzo słuszna decyzja, dzięki której mamy już następny pozytyw. Jeżeli chce Pan, aby żona Panu wybaczyła to przede wszystkim musi się Pan zachowywać odpowiedzialnie i dojrzale jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało. Myślę, że rzucanie, jak Pan to ujął: „prosto z mostu” nie będzie najlepszym pomysłem. W takiej sytuacji Pańska żona może uznać, że Pan sobie żartuje, albo po prostu w to nie uwierzy. W końcu w jej mniemaniu jest Pan osobą godną zaufania, mimo że to zaufanie Pan zawiódł. Przede wszystkim nie powinien Pan udawać teraz przykładnego męża, który wita żonę kwiatami i próbuje wkupić się w jej łaski, aby ją jakoś ugłaskać przed ogłoszeniem „wyroku”.
Takie zagrywki są dobre dla tanich i tchórzliwych amantów, a nie statecznych i odpowiedzialnych za swoje czyny mężczyzn. Po prostu niech Pan będzie taki, jakiego żona Pana zna od zawsze. Po drugie proszę nie doszukiwać się winy w małżonce, bo to tylko i wyłącznie Pan zawinił i weźmie Pan za to całą odpowiedzialność. Po trzecie radziłbym również nie zwlekać z rozmową na ten temat. Jeżeli żona dowiedziałaby się od osób trzecich o Pańskim wyczynie, to wtedy Pańskie szanse zmalałyby wielokrotnie. Może wydawać się to absurdalne, ale kobiety łaskawiej patrzą na mężczyzn, którzy sami przyznali się do zdrady.
Od czego więc zacząć? Tak naprawdę wszystko to co opisał Pan w swoim liście mogłoby znaleźć się w rozmowie, którą Pan przeprowadzi z małżonką. Sugerowałbym zaproponować żonie rozmowę, zwyczajną osobistą rozmowę. Odradzałbym Panu również jakieś formy przygotowania żony do tej rozmowy, bo to że będzie miała w tym momencie dobry humor to naprawdę niczego tutaj nie zmieni. Warto, aby zadbał Pan o jej reakcję pod względem zdrowotnym. Jeżeli żona ma słabe nerwy, problemy z sercem czy ciśnieniem to proszę to uwzględnić. To Pan w tym momencie bierze za nią odpowiedzialność. Jeżeli chodzi o sam przebieg rozmowy to radziłbym przygotować się do niej merytorycznie, tak aby Panu nic nie umknęło. Jednak nie układałbym zdania po zdaniu, ponieważ w dialogu tak po prostu się nie da. Sugerowałbym powiedzieć jej o tym, że poznał Pan w pracy młodą kobietę i doszło między wami do jednorazowego zbliżenia.
Nie przedstawiałbym argumentów w stylu: „byłem pijany”, „zapomniałem się”, „nie mogłem się powstrzymać” – to może rozzłościć żonę jeszcze bardziej lub zwyczajnie w przypływie skrajnych emocji rozśmieszyć. Moim zdaniem powinien Pan podkreślić, że nie ma dla Pana żadnego wytłumaczenia i że bierze Pan wszystko na siebie. Cała odpowiedzialność spoczywa na Panu. Oczywiście, należy podkreślić, że nie łączy was żadna bliższa relacja i to był pierwszy i ostatni raz.
Sedno rozmowy z żoną
Bez względu na reakcję Pańskiej żony powinien Pan dać jej wybór i czas. Odradzałbym błaganie o przebaczenie bo w tym przypadku to jak bicie głową o ścianę. Proszę powiedzieć o swoich uczuciach, o tym że Pan ją bardzo kocha, szanuje i zrobi Pan wszystko, żeby naprawić swój błąd, ale uszanuje Pan każdą decyzję jaką Ona podejmie, bez względu na konsekwencje. Radziłbym mówić do niej bez zbędnego słowotoku, ponieważ w całym tym szoku, naprawdę niewiele uda jej się z tego wszystkiego zrozumieć i zapamiętać. Proszę również liczyć się z tym, że na jednej rozmowie się nie skończy – zakładając, że Pańska małżonka będzie chciała w ogóle z Panem rozmawiać. Bez względu na wszystko proszę okazać jej szacunek, dać jej wolną wolę i w żaden sposób na nią nie naciskać. Nie mogę przewidzieć jej reakcji, ponieważ nie znam jej tyle co Pan. Wiadomym jest jednak, że wywierana presja działa destrukcyjnie.
Zaufanie, które może Pan odbudować jest obecnie tylko i wyłącznie w rękach Pańskiej żony. Nie ma uniwersalnej metody na rozmowę, w której ktoś przyznaje się do zdrady, nie ma wzoru ani szablonu. Wszystko zależy od osobowości partnera i to ona determinuje sposób odbioru takiej wiadomości. Przede wszystkim należy drugiej osobie okazać szacunek dla jej decyzji, uczuć, emocji oraz reakcji.
Piotr Baranowski
Nie mówić nic – będzie lepiej dla Pana i żony
Ja bym nie wybaczyła – ale każdy jest inny. Mimo wszystko życzę powodzenia i walki o związek.
Nie mow nic -Ty juz jestes nieszczesliwy z tego powodu ,teraz chcesz jeszcze ja unieszczesliwic ? pomyslCieszcie sie zyciem i Szanujcie ,tak bedzie najlepiej ,nie psuj…
Ja swoją zdradzam co miesiąc z inną – jak bym jej o tym opowiadał to by się obraziła na mnie. A po co jej głowę zawracać. Niech Pan zapomni i żyje dalej w spokoju. Teraz trzeba walczyć z pandemią a nie żoną.
Porady z du….y
Ja miałem odwrotnie = Żona po firmowym wyjeździe przyznała się do zdrady. Były krzyki, przeprosiny, zapewnienia. Minęły 2 lata – i z tej perspektywy czasu wiem jedno – nie powinna mi mówić. Byłoby lepiej dla naszego związku
Jeśli ją kochasz i zależy ci na jej zdrowiu psychicznym to nic jej nie mów męcz sie z tym sam . Bądź dla niej najlepszym mężem na świecie .
Zdrady się nie wybacza to już brak zaufania ..kto kocha nie zdradza ..pan to planował ….głowa siwieje d..pa szaleje ..
TO CI ŁEB URWIE
Jak żeś męska ku..ą to wypierdalaj od związków, proste. Takie samo zdanie mam o kobietach, które zdradzają. Jak nie potrafisz być wierny/wierna to się z nikim nie wiąż, proste.
Przestań zdradzać. Nie rań jej dodatkową spóźnioną szczerością. Zwalisz to teraz na nią?
Nie kochasz żony i tyle w temacie. Jeśli się kogoś kocha,to się z dupą nie lata i nie szuka wrażeń. Idź do tej drugiej,z którą przez moment było ci dobrze. Ciekawe czy w życiu będzie ci z nią równie dobrze jak przez tą chwilę.
Nie mów I nigdy nie zrób tego ponownie. Jeśli powiesz to małżeństwo nigdy nie będzie takie samo
A na co komu taka szczerość.
A do czego ta wiedza jest jej potrzebna?
Zdrada to najgorsze co może być….jedna i druga strona…..Zdradzona i okłamywana kobieta nie wróci nigdy do równowagi i już nikomu nie uwierzy…
Nigdy Ci tego nie wybaczy.Nie rób tego więcej.
Jeżeli dostosuje się Pan do wyżej wymienionych wskazówek to rzeczywiście jest jakaś szansa
Miłość i pożądanie to dwa różne uczucia ! Pomyśl o chwilach spędzonych z tą kobietom którą kochasz ! I idź do tej którą kochasz nie niszcz miłości . Karma cie i tak dopadnie ! Zrobiłeś bardzo źle i nie oczekuj szczęścia ! Już szczęśliwy nie będziesz ! Bo nawet to niszczysz! Pomyśl ile ludzi skrzywdzisz będzie płacz
nić nie dzieje się bez przyczyny radził bym sprawdzić czy sam poroża już nie nosisz,bo zdrada najczęściej jest pochodną od utraty pociągania przez partnera,a najczęściej dzieje się to poprzez zdradę partnera
Jak już raz z ptakiem pokazałeś to powtórzysz zapewne.
Niektóre komentarze tutaj to czysta parodia… A i odpowiedź do listu też wg mnie nie do końca jest dobra. Zdrada często jest wynikiem zaniedbań w związku po obu stronach, a z tego co pisze Autor listu, tak właśnie jest.
Wg mnie sobie nie mówić, a z tą dziewczyną szczerze pogadać, by oczyścić atmosferę. Że to się nie powinno zdarzyć i żeby skupić się na pracy.
Autor listu męczy się z tym wystarczająco i niech zrobi wszystko, żeby wg siebie winy odkupić. Dla żony to nie będzie nic miłego pomimo tego, że nieświadomie też mogła na to wpłynąć.
Przepraszam, ale czy wam wszystkim na mozg rzucilo? Serio uwazacie, ze jak sie z kims chce byc naprawde to da sie takie rzeczy zamiesc pod dywan? To jest, bedzie, nie minie, bedzie jatrzyc i psuc powietrze, nadymac sie i w koncu peknie z hukiem w najmniej oczekiwanym momencie. Wiekszosc kobiet jest zraniona nie przez fizyczna zdrade ale przez fakt, ze sie ja oklamywalo i zatajalo prawde. Jesli byli tyle czasu udanym malzenstwem to bedzie wsciekla ale wybaczy. Jasne, nie bedzie juz tak samo ale i tak przeciez juz nie jest. Ja uwazam, ze porady p. Piotra byly bardzo dobre: okazac szacunek. Bo to brak szacunku boli najbardziej. Pokazac ten tekst moze, dac do przeczytania po rozmowie, bo wynika z niego wszystko dosyc jasno, rowniez to, ze autor zone naprawde kocha. Powodzenia zycze, jak tez wszystkim facetom, ktorzy potrafia wziac na klate konsekwencje swoich czynow i nie mataczyc jak smarkacze.
Lepiej nie mow chłopie tego mnie zdradził mąż po 25 latach małżeństwa i boli to jak cholera