Wszywka alkoholowa – czy rozwiąże problem?

Esperal (disulfiram) , zwany potocznie wszywką alkoholową to lek, który jest implantowany podskórnie jako środek wspomagający leczenie choroby alkoholowej. Czy faktycznie działa? Czy sama wszywka wystarczy, by pozbyć się uzależnienia od alkoholu? Co o samej wszywce myślą alkoholicy?

Jak działa wszywka?

Substancja ta blokuje enzym dehydrogenazy alkoholowej, który bierze udział w rozkładzie alkoholu w wątrobie. Blokada ta sprawia, że w organizmie gromadzi się aldehyd octowy, co w ogromnym stopniu potęguje działanie alkoholu na organizm. Najprościej rzecz ujmując, wszywka to taki „straszak” dla osób uzależnionych. Po zaszyciu się mają świadomość, że nawet niewielka ilość alkoholu może wywołać bardzo złe samopoczucie, np.:

  • bóle i zawroty głowy;
  • wymioty;
  • duszności;
  • pocenie się;
  • tachykardię;
  • nasilony lęk;
  • a nawet śmierć.

Przez jaki czas esperal utrzymuje się w organizmie?

Średnio uznaje się, że wszywka działa od 8 do 12 miesięcy. Zazwyczaj tyle właśnie trwa okres abstynencji osób, które się na nią zdecydowały. Najczęściej sprawdzą na niewielkiej ilości alkoholu, czy nic im się nie stanie, a jeśli zauważą, że nie pojawiają się żadne nieporządne skutki picia, wracają do punktu wyjścia. Pozornie mogłoby się wydawać, że po takim okresie trzeźwości jest większa szansa na to, że osoba uzależniona z większym rozsądkiem podejdzie do ilości spożywanego alkoholu. Nic bardziej mylnego. Bardzo często zdarza się, że picie po upływie tych kilku miesięcy, czy roku jest jeszcze bardziej destrukcyjne. Osoba, która tak długi okres, głównie ze strachu o zdrowie i życie odmawiała sobie alkoholu, próbuje nadrobić stracony czas, pijąc więcej niż kiedykolwiek. Dlaczego tak się dzieje? Bo zmiany trzeba zacząć od głowy.

Alkoholizm – choroba CUD – Ciała, umysłu i duszy

O ile ciało po roku abstynencji najprawdopodobniej dość dość dobrze się zregenerowało, to stan umysłu i duszy mógł wcale nie ulec zmianie. Często wśród trzeźwiejących alkoholików pojawia się przekonanie, że można zakręcić butelkę i wcale nie trzeźwieć. Przyznają, że samo niepicie bez odpowiednich działań to wegetacja. Co z tego, że nie pijemy, skoro o tym piciu myślimy i wcale nie czujemy się szczęśliwsi? Leczenie farmakologiczne alkoholizmu może okazać się pomocne, jeśli połączone jest z „naprawianiem” tego, co w środku, z poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie – dlaczego zacząłem pić, co i kiedy poszło nie tak, że przestałem radzić sobie na trzeźwo. Poznanie prawdy o sobie, a przede wszystkim pełna świadomość, że jestem alkoholikiem może na stałe poprawić jakość życia.

„Zaszywałem się 5 razy, zanim zrozumiałem o co chodzi”

Mężczyzna, który ma spore doświadczenie z esperalem, napisał do nas tak: 5 razy się zaszywałem. Nie, że chciałem. Rodzina chciała. Nie dopuszczałem do siebie, że mam problem z alkoholem, a robiłem to dla świętego spokoju, by mi nie truli. Za każdym razem było tak samo. Jakieś trzy miesiące męczarni psychicznej, potem trochę odpuszczałem myśli o piciu. Zawsze dokładnie pamiętałem, kiedy wszyli mi esperal. Podświadomie czekałem, aż minie rok… Potem aż minie 8 miesięcy, a przy ostatniej wszywce już po 5 miesiącach „zaryzykowałem” kupując ćwiartkę. Z tego ostatniego razu pamiętam tą ćwiartkę, a potem półlitrówkę. Więcej nie pamiętam. Ocknąłem się w szpitalu, skrajnie wycieńczony. Ponoć piłem 5 dni ciągiem, tak mówili. Po paru dniach detoksu zawołałem lekarza i powiedziałem, by mnie zaszył. Nie znałem innego sposobu… Lekarz nie odmówił, ale zaproponował mi, żebym udał się na oddział zamknięty. Przeraziłem się, ale z drugiej strony zadałem sobie pytanie – co mi da kolejna wszywka? Dopiero wtedy, po tak długim czasie dotarło do mnie, że ja na własną rękę z alkoholem nie wygram, że potrzebuję pomocy.

Dziś jestem szczęśliwie trzeźwiejącym alkoholikiem. Nie piję 3 lata i to wcale nie dzięki wszywkom, a dzięki terapii na oddziale zamkniętym. Potem odbyłem jeszcze terapię pogłębioną. To była ciężka, mozolna praca nad sobą, nad lękiem, nad dzieckiem, które we mnie siedziało i nigdy nie dorosło. Teraz każdego dnia uczę się życia i wiem, że dla mnie najważniejsze są 24 godziny. Dziś jest najważniejsze.

Pisząc to chcę tylko ostrzec innych, takich jak jeszcze niedawno ja – zagubionych w chorobie alkoholowej. Sama wszywka niczego Wam nie załatwi. Potrzebujecie drugiego człowieka, by stanąć na nogi. Terapia, czy AA, czy spotkania z psychologiem, psychiatrą, są różne drogi. Pamiętajcie tylko jedno, sam esperal nie pomoże. Jeśli chcecie odzyskać wewnętrzny spokój, poproście o pomoc drugiego człowieka.

Wszywka – czy warto?

Odnosząc się do powyższych słów mężczyzny, który chce pozostać anonimowy, podstawą jest praca nad sobą we współpracy z wykwalifikowanymi osobami. Wszywka może pomóc w niepiciu na jakiś czas, jednak dla uzyskania wewnętrznego spokoju potrzeba czegoś więcej. Jeśli ktoś nie widzi innej drogi, warto zacząć od czegokolwiek, choćby właśnie od esperalu. Czy to najlepsza droga do trzeźwości – raczej nie, jednak w połączeniu z innymi formami wsparcia może okazać się pomocna.

Kamila Em.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.