Kiedy przemoc domowa dotyka mężczyzn

Najnowsze dane statystyczne pochodzące ze sprawozdań publikowanych przez Policję w ramach wykonywania działań w obszarze Niebieskiej Karty wskazują, że z roku na rok rośnie liczba ofiar przemocy domowej. W 2017 roku przemoc domowa odnotowana została w 92 529 przypadkach, a według statystyk policyjnych prawie 12% z ogólnej liczby ofiar stanowili mężczyźni.

Te zaskakujące dane są tym bardziej trudne do przyjęcia w Polsce, gdzie ogólny światopogląd każe traktować mężczyznę, jako silniejszego i mniej podatnego na nękanie ze strony kobiet. Jak widać, sytuacja kształtuje się zupełnie inaczej.

Mężczyzna to nie ofiara

W Polsce przemoc domowa dotyczy najczęściej kobiet i właśnie to wskazują statystyki. Może ona przybierać formę znęcania fizycznego lub psychicznego, a ofiara przemocy nie od początku zdaje sobie sprawę ze swojej beznadziejnej sytuacji. Co roku rośnie liczba interwencji Policji związanych z zakładaniem tak zwanej „Niebieskiej Karty”. Tym większe zdziwienie czeka funkcjonariuszy udających się na interwencję, gdy osobą poszkodowaną okazuje się być mężczyzna.

Nie tylko w naszym społeczeństwie przyjęło się, że płeć męska oznacza osobę silną, zaradną, a przede wszystkim dominującą. Właśnie dlatego poszkodowany mężczyzna ma utrudnione zadanie, gdy chodzi o udowodnienie bycia ofiarą przed organami państwowymi, czy odpowiednimi instytucjami. Samo ujawnienie swojej sytuacji wymaga od mężczyzny wielkiej odwagi, gdyż codzienne obcowanie z przemocą domową najczęściej kończy się depresją, zaniżoną samooceną, a także obniżonym poczuciem własnej wiarygodności wśród społeczeństwa.

Co mówią statystyki?

Jak pokazują statystyki, niemal co piątą osobą, którą w 2017 roku dotknęła przemoc domowa byli mężczyźni. Liczba poszkodowanych z roku na rok wzrasta- w 2012 roku funkcjonariusze odnotowali 7 580 zgłoszeń o przemocy domowej wobec mężczyzn, podczas gdy w roku 2017 było to już 11 030 osób. To, czy poszkodowany mężczyzna zgłosi swoją ciężką sytuację do odpowiednich służb zależy w dużej mierze od podejścia społeczeństwa do sytuacji, w jakiej ofiara przemocy się znajduje.

Najczęściej, nawet po publicznym przyznaniu się do bycia nękanym przez kobietę, mężczyźni stawiani są przed trudnymi do wygrania sprawami rozwodowymi, czy dotyczącymi opieki nad dziećmi. Dzieje się tak, ponieważ to właśnie kobietom w kwestii przemocy domowej wierzy się częściej, jako płci słabszej i mniej porywczej. Według danych z 2017 roku nawet blisko sześć tysięcy kobiet podejrzanych było o stosowanie przemocy wobec rodziny. Dlaczego więc, choć mężczyźni nie są osamotnieni ze swoim problemem, tak rzadko się do niego przyznają?

Niewykorzystane rozwiązania

Problem z przyznaniem się poszkodowanych mężczyzn do bycia ofiarą przemocy domowej leży przede wszystkim w ich psychice. Wieloletnie nękanie przez partnerki lub żony doprowadza do obniżonej samooceny, przez którą poszkodowany mężczyzna boi się poprosić o pomoc, a w tym wypadku ma wiele możliwości wyjścia z trudnej sytuacji. W Polsce istnieją bowiem stowarzyszenia pomagające mężczyznom dochodzić swoich praw przed sądem, a także udowadniać stosowanie przemocy przez partnerkę.

W tej kwestii dużą rolę odgrywa także Policja, która ma obowiązek odpowiednio udokumentować podejrzenie stosowania przemocy domowej, a następnie wraz z upoważnionymi instytucjami kontrolować sytuację w rodzinie. Najczęściej przemoc domowa w tym przypadku ma charakter nękania psychicznego, a więc kierowania wyzwisk w stronę partnera, wszczynanie kłótni, a także krytykowanie każdej wykonanej przez niego czynności. Gdy ofiara przemocy zrozumie, w jakiej sytuacji się znajduje ma prawo prosić o pomoc- niezależnie od tego, czy jest mężczyzną, czy kobietą! Przemoc domowa traktowana jest jako przestępstwo i w Polsce także kobietom zakładana jest Niebieska Karta.

Społeczeństwo trzyma stronę kobiet

Niestety, mimo występowania przypadków stosowania przemocy domowej wobec mężczyzn społeczeństwo nadal w tej kwestii ufa kobietom. W końcu przemoc domowa w ich wykonaniu nie może być kierowania w stronę płci silniejszej i bardziej porywczej. Wśród realnych przypadków małżeństw, które rozpadły się poprzez stosowanie przemocy domowej wobec mężczyzny, bardzo dużo znaleźć można wyznań panów, którzy mimo bycia jedynymi poszkodowanymi mają duże trudności w udowodnieniu swojej racji. Zwłaszcza, gdy w grę wchodzi wywalczenie opieki nad dziećmi, czy podział majątku. Mimo wszystko to kobiety uważane są za płeć słabszą i niezdolną do zachowań nękania, co dodatkowo zniechęca mężczyzn do publicznego wyznawania sytuacji, w jakiej się znajdują.

Autor: Magdalena Poniatowska

13 komentarze

    1. Mało śmieszne Odpowiedz

      To masz lepiej – pewnie siniaki i obdukcję możesz zrobić. Znęcanie psychiczne trudniejsze do udowodnienia.
      Żartownisiu….

  1. Stud-Nick. Odpowiedz

    ,,niebieska karta” – jak urodzi się chłopek to kupują mu niebieskie majteczki, a jak dziewczynka to różowe, 🙂 . Trzeba stworzyć policyjną procedurę Różowa Karta, 🙂 , na 100% odpowiednią dla Niebieskiej.

  2. XYZ Odpowiedz

    Znam ten temat doskonale. Obrażanie, wyzwiska, pomówienia, popychanie, szturchanie czy utrudnianie/zakłócanie snu. Jednego dnia jest wszystko dobrze innego kolejne awantury o nic… I teksty w stylu: ” Śmiało uderz mnie to zadzwonię na policję”. A ja boję się, że pewnego dnia stracę nad sobą kontrolę i faktycznie ją uderzę bo ile można to wytrzymywać? Gdyby nie dziecko, dawno bym się rozwiódł.

    1. Chce żyć Odpowiedz

      Tak jak bys napisał moją historie,zona oskarża mnie o kochanki w pracy chociaż nigdy jej nie zdradzilem,juz nawet moja wyplata idzie na jej konto ,grozi odebraniem praw do dzieci ,dziecko pierwsze slowo powiedzialo Tata i to juz byl problem według zony i tesciowej ,ze ja buntuje dziecko i znastawiam przeciw zonie ,mam dość ,myślałem ze jestem w tym sam ,ale widze jest nas wiecej.

  3. Anonim Odpowiedz

    A gdyby tak … zamieniono role kobiet i mężczyzn po rozwodach?
    Niech wtedy ojciec zostaje uwzględniany w całości i dostaje alimenty od wygnanej z domu i rodziny matki. Oto jest prawdziwe równouprawnienie.

    1. Anonim Odpowiedz

      Nie. Prawdziwe równouprawnienie byłoby wtedy gdyby płeć przestała mieć znaczenie przy przyznawaniu opieki. Gdyby racjonalnie i obiektywnie oceniano wyłącznie kompetencje rodzica – bez względu na jego płeć. Niestety o to w Polsce trudno; nadal jest dużo obszarów w których kobiety są dyskryminowane i dużo obszarów w których mężczyźni są dyskryminowani. I odnoszę wrażenie (może trochę na wyrost) że obecna władza raczej dąży do utrwalania tych podziałów niż ich zmniejszania. Smutne.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.